wtorek, 3 kwietnia 2012

Rozdział 8

Wróciliśmy do domu zmęczeni, byliśmy na wszystkich możliwych atrakcjach w wesołym miasteczku. Miałam nadzieje że będę mogła się rozłożyć na kanapie, ale głodomorek prosto przed moim nosem klapnął swoim zgrabnym tyłeczkiem na kanapę z wielką paczką chipsów. Chciałam go stamtąd wywalić wszystkimi siłami jakie mam w sobie, ale on i tak był jak nietykalny. W końcu Caroline i Eleanor postanowiły mi pomóc, i wielkim trudem blondas spadł z przerażeniem z kanapy na podłogę i już tam pozostał.
- Ulalala, jakie laski tutaj są - loczek pojawił się w pokoju i poruszył brwiami w naszą stronę. 
- Nie ma chipsów! - krzyknął Horan.
Zrobiłam wielkie oczy.
- Jak to? Już? - spytałam.
- Idź po nowe, matole - mruknął Hazza.
- Nie ma już - blondasek zakrył twarz.
- Jak to nie ma?! 
- No zjadłem! - powiedział cicho.
- Masz przerąbane, stary - kopnął go lekko. 
Chłopacy zaczęli się bić, wygłupiać.. Jeszcze raz pić, i znowu wygłupiać.. i tak w kółko. Znudzona tym wszystkich ruszyłam do sypialni i momentalnie zasnęłam.

Wstałam wczesnym rankiem, byłam tak blisko mojego chłopaka że przez sen czułam jego ciepły oddech. Zsunęłam się cichutko z łóżka i ruszyłam w stronę okna, było strasznie pochmurno i padał deszcz. Myślałam że tylko ja już nie śpię, ale do moich uszu wpadł hałas który podobno był z kuchni. Postanowiłam sprawdzić co tam się dzieje, najcichszym krokiem wyszłam z pokoju gdzie śpi mój ukochany i po chwili znalazłam się w pomieszczeniu gdzie usłyszałam wcześniej hałasy. Przetarłam oczy bo nie mogłam uwierzyć w to co widzę, pełno rozbitych talerzy, kubków, wszystkie noże były na podłodze, mleko było rozlane a płatki rozsypane. Całe szczęście że byłam pierwszą osobą tam, znaczy teoretycznie drugą, no ale przecież jedynie ja i dziewczyny nosimy kapcie. Próbowałam ogarnąć ten chaos, bałagan i nie wiem jak to można jeszcze nazwać. Nie miałam pojęcia kto to zrobił i dlaczego. Miałam zamiar już iść, ale poślizgnęłam się o mleko wylane na kafelkach, niestety na moje szczęście rąbnęłam głową o szklaną butelkę. Próbowałam się podnieść, ale nic z tego. Widziałam jak krew leci mi z nadgarstka, bo przetarłam nim o kawałek szkła. Leżałam prawie bez ruchu, aż do kuchni nie wbiegł podajże Malik.
- Nic ci nie jest? - złapał mnie za rękę.
- Zostaw mnie! - wyrwałam z jego ręki moją skaleczoną rękę. 
- To ty zrobiłeś prawda? - spojrzałam na niego poważnie.
- Eeee.
- No dziękuje za odpowiedź - uśmiechnęłam się sztucznie.
Do pokoju wszedł Louis. Jego mina jak zobaczył mnie leżącą na kafelkach we krwi była gorsza niż moja mina jak zobaczyłam ten chaos przed momentem.
- Boże święty! Przecież ty jesteś cała krwi, nawet z głowy ci leci! - krzyknął z przerażeniem a w tym momencie przybiegł Liam i reszta zespołu.
- Co tu się dzie... Zayn?! - krzyknął mój chłopak.
- Odpierdolcie się ode mnie - wykrzyknął do przyjaciela.
Próbowałam się podnieść, ale to było na marne.
- Może ktoś mi pomoże?! - spytałam wysokim tonem.
Wtedy już w pomieszczeniu się pojawiła pół naga Caroline i Eleanor w koszuli wielbiciela marchewek. Podobnie jak reszta zszokowały się widokiem. Jedyne mądre ruszyły do apteczki po bandaże i tak dalej, po prostu dzięki Bogu że one istnieją. Wreszcie chłopacy zorientowali się że ja już się zwijam z bólu i postanowili mi pomóc, naprawdę miło z ich strony. Podnieśli mnie i posadzili na kanapie w salonie.Złapałam się lekko za głowę, i spojrzałam na moją rękę, była tam krew. Zawołam dziewczyny i one pojawiły się dosłownie po paru sekundach przy mnie, ogólnie nie kontaktowałam, nie rozumiałam co tam się dzieje. Dziewczyny założyły mi opatrunek na nadgarstku, łokciu i przetarły mi ranę na głowie. Nawet nie czułam, El powinna zostać pielęgniarką, naprawdę. 
- Może się prześpij? - zaproponowała partnerka lokowatego.
- Dobra, spróbuje, dzięki że jesteście - uśmiechnęłam się przyjaźnie i przytuliłam dwie na raz. 
Położyłam się lekko, ale wszystko mnie bolało. Obróciłam się na lewy bok. Chciałam spróbować zasnąć, ale nie mogłam bez przerwy albo Nialler narzekał że jego jedzenie wędruje po całej kuchni i nie jest do spożycia lub ulubiony kubek Hazzy z kotkiem się rozbił, albo coś jeszcze bardziej idiotycznego od tego. Jedynie mój facet się cieszył bo wszystkie łyżki były skrzywione, przecież to jest powód do szczęścia. Nagle znowu usłyszałam niepokojące dźwięki.
- Odwal się od niej rozumiesz?!!! - krzyknął mulat. 
- Jeżeli ona będzie chciała żebym to zrobił to zrobię to, a ty nie masz prawa mi rozkazywać - powiedział Payne.
Szybkim ruchem wstałam z kanapy i skierowałam wzrok na kuchnię, byli tam wszyscy, myśleli że śpię. Miałam na widoku Liama i Zayna którzy popychają się na wzajem. W końcu Malik przesadził tak że jego rywal walnął głową o szafkę i upadł na podłogę. Z ogromnym przerażeniem podbiegłam do niego i spojrzałam wrogim wzrokiem na sprawcę.
- Jak mogłeś?! A jak wy mogliście do tego dopuścić? - zmierzyłam wzrokiem wszystkim którzy siedzieli i obserwowali sytuacje. 
- Nic ci nie jest? - przytuliłam go.
- Nie, nic mi nie jest - pocałował mnie w czoło.
- Cieszę się, bo boję się o Ciebie - złapałam go za rękę i ją uścisnęłam, a chłopak uśmiechnął się lekko. 
- No to teraz ręce na zgodę, chłopacy już - Lou klasnął i ruszył się z krzesła.
W tym samym momencie krótko ścięty opuścił lokal w którym się znajdowaliśmy.
- Powiedziałem coś źle? - spojrzał na nas. 
 Poruszyłam tylko ramionami, dalej trzymając rękę mojego chłopaka. Wreszcie oby dwoje wstaliśmy z zimnych kafelek, od dzisiaj nienawidzę żadnej kuchni. Przytuliłam najmocniej go jak mogłam, a on znowu pocałował mnie w czoło, wyraźnie widać że podoba mu się moje czoło, ale mam o wiele lepsze rzeczy, ta... to było dziwne. 
- Jakie to słodkie - powiedziała El. 
- Ej kochanie, chodź do sypialni - jej chłopak poruszył brwiami i pociągnął ją za rękę do proponowanego miejsca,
- Car, ty też chodź - najmłodszy z nas wziął swoją dziewczynę na ręce i kierował się z nią w stronę jego pokoju.
- No to zostaliśmy sami, w trójkę - powiedział farbowany.
- Na to wygląda - zaśmiałam się.
- Idę spać - powiedział i wyszedł.
- Czasami ich nie rozumiem, przecież nie dawno wstaliśmy - odparłam.
- Po pierwsze, ich nigdy nie zrozumiesz. Po drugie, skieruj się do punktu pierwszego - zaśmiał się.
- Ciebie też nigdy nie zrozumiem - pocałowałam go czule.
Jeszcze trochę pogadaliśmy, zjedliśmy śniadanie i poszliśmy oglądać jakieś filmy, trafiliśmy 'przypadkiem' na Toy Story i już jak on to zobaczył to nie dało rady przełączyć na inny kanał.
- Głupek - zaśmiałam się pod nosem.
Chłopak zaczął mnie gilgotać, a skończył na tym że po raz kolejny mnie pocałował, tym razem w nos.
- Moja śliczniotka - objął mnie.
- Kocham Cię - wtuliłam się w niego mocno.
- Ja Ciebie mocniej, ha! - odgarnął moje włosy z czoła.
- Założymy się że nie? - spojrzałam na niego.
- Po co się zakładać skoro ja wygram? 
- Nie bądź taki skromny. 
- Ale ja nie jestem skromny, ja stwierdzam tylko fakty.
- Cicho już bądź, oglądamy dalej! - szturchnęłam go lekko.
- Widzisz, boisz się że przegrasz - uśmiechnął się.
- Wcale że nie! 
- Wcale że tak! 
Przerwały nam naszą kłótnię dzikie odgłosy.
- Jak myślisz, kto to? El z Lou czy może Car z Harrym? - cwaniacko się wyszczerzył.
- Chodźmy sprawdzić!
- Dobra! Ale ja idę do Louisa, bo ten będzie ciekawszy widok - wyciągnął rękę do góry.
- Okej, okej matole - wysłałam mu całusa i powędrowałam w stronę pokoju Hazziątka.
Stanęłam przed jego drzwiami i z uśmiechem na ustach otworzyłam szeroko drzwi.  Zobaczyłam jak dwie nagie sylwetki upadają z łóżka na podłogę i usłyszałam same brzydkie słowa.
- Hej....Macie moż... Harry? Caroline? Gdzie wy jesteście? - udawałam głupią.
Szłam w stronę gdzie oni powędrowali, gdy zobaczyłam jak oni próbują się zakryć czymkolwiek wybuchłam wielkim śmiechem.Szybko się opanowałam.
- Oj.. przepraszam.. Szukałam was, chciałam się zapytać, no wiecie.. no.. czy macie.. pi, pi, pi no pilota! - złapałam się za głowę.
- Nie mam przecież telewizora!! - krzyknął.
Rozglądnęłam się i dalej udawałam głupią.
- A no tak, na śmierć zapomniałam, nie przeszkadzajcie sobie - pomachałam im i poszłam w stronę drzwi.
Gdy zamknęłam drzwi znowu wybuchłam śmiechem, tym razem nie próbowałam się powstrzymać. Zauważyłam mojego mężczyznę który stoi naprzeciwko i również się śmieje.
- Co zobaczyłeś? - spytałam.
- Złapałem ich na niekomfortowej sytuacji, wiesz.. niezłe calypso miał.
- Co? Że ice-cream tak? - zaczęłam się śmiać jeszcze głośniej.
- No tak.. Jeszcze jak! Musimy coraz częściej do nich zaglądać.
- Racja - podeszłam do chłopaka i powiesiłam się na jego szyi.
Po niezłej akcji poszliśmy dalej oglądać film, tym razem nie skupiliśmy się na filmie tylko na dźwiękach wydających się z pokoi.

~~

O JEZU, TEN ROZDZIAŁ POKAZUJE JAKA JA JESTEM ZBOCZONA, CHCIAŁAM DAĆ WIĘCEJ, ALE PRZESTALIŚCIE BY TO CZYTAĆ :OOO/ps wiem że dawno nie było rozdziału, przeepraszam.

15 komentarzy:

  1. Ożeszkurwamać!
    Weź dawaj więcej takich scenek, I want,I want so fuckin want!
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  2. Jadźka widać doświadczenie.xd
    Podoba mi się Twój styl pisania.
    WIĘCEJ CHCĘ
    MOREMOREMORE

    OdpowiedzUsuń
  3. podoba mi się, bardzo mi się podoba :3
    jesteś świetna moja idolko ale o tym wiesz :3
    @evelaajna

    OdpowiedzUsuń
  4. haha świetny :D jest dużo blogów o 1D,ale ten się wyróżnia mój zboczuchu xDD
    @torallisx3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak możesz to mnie informuj o nowych ok? ;D @monika1317

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezu ja się dziwię jakim cudem tam nie było trzech ofiar i Niall nie zaszedł na zawał jak zobaczył tyle żarcia zmarnowanego. I jeszcze wcześniej te chipsy, no załamać się idzie. Hahahaha o kurczę, to nieźle tam wszyscy jadą xD.

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny :D Poinformujesz mnie o nowych @magdapotato ?

    OdpowiedzUsuń
  8. uwieeelbiam to! informuj mnie na tt @underneaths ; >

    OdpowiedzUsuń
  9. Super ! Zapraszam do mnie : http://onedirectiononething1d.blogspot.com/ (:

    OdpowiedzUsuń
  10. Super !
    + wbijaj do mnie http://mojjedenkierunek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Zboczuch :D Hahaha :D Super piszesz :D Z Tylko czemu nic nie dodajesz ? Czekam na następny :D
    Jeśli masz ochotę to zapraszam na mojego bloga jeśli ci się podoba to zostaw komentarz :) Z góry dziękuje :)
    http://life-by-susannah.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  12. A koedy oni beda to robic ? :D xdd no wprost nke moge sie doczekac tej opowiesci :D ciekawe czy oni tez beda ich tak podsluchiwac :D ide dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ej a co to ?! Gdzie dalsze notki no nie rob sobie jaj teraz skonczylas kkiedy ten blog mnie tak wciagnal ?!:Dno prosze Cie dopisze jeszcze chodziaz jak Liam bedzie to z nia robic :D xddd

    OdpowiedzUsuń